czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 10

(...)

- Zakochałem się w Mirelli - odpowiedziałem
- Hahaha wiedziałem,że do tego dojdzie - zaśmiał się Robert
- Dziękuje wiesz - powiedziałem  zdołowany
- Nie ma za co. Götze ty się nigdy nie potrafiłeś zakochać - oznajmił troszeczkę zszokowany Lewy
- No wiesz, Lewson ma troszeczkę racji - poklepał mnie po plecach Piszczu
- Wiem, wiem - przyznałem im racje. Szczerze mówiąc z niechceniem - Muszę się napić

Po tych słowach poszedłem do lodówki, wyjąłem piwo i wróciłem do salonu
- Pijcie - oznajmiłem kładąc puszki z napojem procentowym, chłopaki odrazu się po nie rzucili.





*****




~pisanie oczami Mirelli~

Nie mogę zapomnieć o namiętnych pocałunkach Mario. Jego słodkie usta zwaliły mnie z nóg. Ja się w nim po prostu zakochałam. To było silniejsze ode mnie. Za każdym razem jak go widziałam moje serce drżało. Po prostu go kochałam. Nic na to nie mogłam poradzić








*****


~oczami Mario~

Po wypiciu kilku możne kilkunastu piw byłem już pijany nawet masakrycznie pijany. Chłopaki ledwo co się na nogach trzymali. Wziąłem telefon i zadzwoniłem do Miri :
- Tak, słucham - odezwała się Mirella
- Cześć - przywitałem się - to ja Mario
- Cześć - również się  przywitała
- Co tam porabiasz ? - spytałem
- A nic siedzę i myślę - odpowiedziała - A ty ?
- Też myślę - odpowiedziałem
- Oooo... a o czym ? - spytała
- A o niczym ważnym. Tak na ogół o życiu - powiedziałem
- Aha - westchnęła
- Nom, a ty o czym myślisz ?
- Ja ?? Też o życiu sobie myślę - odpowiedziała - A ty czasem nie jesteś pijany ?
- Nie - skłamałem
- No ciekawe - zaśmiała się
- A no ciekawe - odburknąłem
- Ehh... ja muszę kończyć. Papatki - rozłączyła się Schoch

Uwielbiam jej głos. Ona jest dla mnie wszystkim. Poprostu ją kocham ? Musze jej to powiedzieć, ale jak ??





*****


Następnego dnia wstałem z wielkim bólem głowy. Jeszcze dzisiaj trening. Szlak ! Nie dam rady. Chłopaki jeszcze śpią. Zacząłem sprzątać butelki, ich hałasem obudziłem piłkarzy BVB.
- Jezu, moja głowa - szepna Lewy 
- Mario błagam ! powiec, że dzisiaj nie ma treningu - jękną Reus 
- No własnie. Powiec, że nie ma treningu - dołączył się Błaszczu
- No własnie - poprosił Piszczu
- Zmartwie was. Trening dzisiaj jest - powiedziałem 
- Nie - krzyknęli
- Kurwa, zamknijcie się - przekrzyczał ich Lewy 







*****




~Oczami Mirelli~

Wstałam dzisiaj dość późno. Przypomniało mi się, że dziewczyny mają treningi. Postanowiłam pójść na SIP i popatrzeć jak trenują. Ehhh... ile ja bym dała żeby wrócić do treningów. Była już 10:00, więc poszłam sie szykować. Doczłapałam się na górę i zaczęłam grzebać w szafie, szukać ciuchów. Po tym jak już znalazłam ubranie, poszłam do łazienki ubrać się i pomalować. O 11:30 zadzwoniłam po taksówkę. Jakieś 10/15 minut póżniej, kierowca był już na dole. Wsiadłam do niej i ruszyłam na stadion.




*****




~Z perspektywy Mario~

Jakieś 45 minut później, wszyscy się ogarnialiśmy. Chłopaki pojechali jeszcze do swoich domów, po trykoty treningowe. Mieliśmy spotkać się na stadionie. Ile dałbym za to, żeby zobaczyć Mirellę. Dziewczyna zawróciła mi w głowie. Była już 12:10 szybko wziąłem kluczyki od samochodu i pojechałem na SIP. 45 minut później byłem już na miejscu, przed stadionem stała Mirella.
- Dzień udany - pomyślałem i się uśmiechnąłem.
Wysiadłem z samochodu, skierowałem się w stronę swojej ukochanej.
- Cześć - przywitałem się a ta się do mnie uśmiechnęła 
- No hej - również się przywitała. Ta dziewczyna ma coś takiego w sobie, co mnie do niej przyciąga. 
- A ty co na stadionie robisz ? - spytałem zaciekawiony
- Przyszłam na trening popatrzeć - Odpowiedziała
- Aha - mruknąłem pod nosem
- Idziemy ? za 10 minut trening się zaczyna - spytała Mirella 
- Tak idziemy - odpowiedziałem i skierowaliśmy się w stronę Iduny.


-------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest Dziesiąty rozdział. Taki kolejny niewypał. Jak zwykle nie wyszedł taki jaki chciałam ;_________;
Trudno, może wam się spodoba. Dacie mi 13 komentarzy ? 

Kocham ta piosenkę Dawid Kwiatkowski - Na zawsze













piątek, 15 listopada 2013

Nowy blog

Witajcie moje drogie Borussen. W środe założyłam bloga. Dortmundzkie Love Story pisze go o Marco i Margaricie Bach wielkiej fance BVB. Dzisiaj właśnie przed chwilą skończyłam pisać prolog i teraz pragnę zaprosić do czytania, obserwowania i komentowania. PROLOG. Licze na was :)

środa, 13 listopada 2013

Rozdział 9

Poszłam z Mario do pobliskiej budki z fast foodami. Götze poszedł zamówić jedzenie i picie a ja postanowiłam usiąść na plastikowym krzesełku i poczekać na niego.
Jakieś 10 minut później przyszedł Mario z kebabami i dwiema puszkami Coca-coli.
- Daj, pomogę Ci - powiedziałam i zabrałam mu puszki z piciem
- Ooo... dziękuje - Uśmiechną się, usiadł i podał mi kebaba
- Proszę cole - oznajmiłam kładąc puszki na stole i zabierając mu moje jedzenie











***





Siedzieliśmy razem przy niebieskim plastikowym stoliku i obżeraliśmy się bardzo smacznymi, nie zdrowymi kebabami i popijaliśmy słodką colą
- Mieszanka wybuchowa - zaśmiał się pomocnik Borussii
- A no - westchnęłam 
- Jesteś śliczna - komplemetował mnie Mario
- Nie prawda, ale dziękuje - podziękowałam 
- Ehh... Mirella - westchną Götze 
- No co ? - spytałam oburzona 
- Nic, nic - odpowiedział i zbliżył się do mnie. Ja próbowałam się odsunąć, ale było za późno... on mnie pocałował. Na początku chciałam mu się wyrwać, ale on tak słodko całował, że aż nie próbowałam. Chyba, raczej napewno serce mi zabiło mocniej. Może go kochałam, a może nie. Sama już nie wiedziałam co czuje. Moje serce poprostu zaczeło głupieć.







***






Naszą całuśną sielankę przerwała banda fotoreporterów.
- Mirella wiejemy - krzykną mój towarzysz 
- Ale ja nie dam rady - odkrzyknęłam, po tych słowach Mario wziął mnie na ręce i szybko pobiegliśmy do jego samochodu.
- Ufff...uciekliśmy - powiedział zmachany Götze 
- A no - mruknęłam pod nosem. Pomocnik BVB znowu próbował mnie pocałować, ale ja go tym razem odepchałam
- Mario przepraszam, ale nie - oznajmiłam odwracając wzrok w inną stronę
- No dobrze,nie przepraszaj bo nie ma za co - powiedział
- Zawieś mnie do domu - poprosiłam. Götze wykonał polecenie i ruszył w drogę





*****



Nie całą godzinę później byliśmy już przed moim domem.
- Dziękuję, za mile spędzony dzień - podziękowałam
- Nie ma za co. A tak w ogóle to ja Ci dziękuje - oznajmił
- Mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy - powiedziałam z nadzieją
- Ja też mam taką nadzieje - Po tych słowach Götze odjechał a ja poszłam do domu opowiedzieć mojej przyjaciółce o wszystkim. Gdy tylko otworzyłam drzwi Nina i Tina odrazu się na mnie rzuciły.
- Dziewczyny - krzyknęłam a te odrazu stanęły na baczność
- Opowiadaj - poprosiły podekscytowane
- A co ja wam mam opowiadać ? - spytałam z ironią - A tak w ogóle co ty tu Tina robisz ?
- A Nina do mnie zadzwoniła i przyszłam tak szybko jak tylko mogłam - odpowiedziała. Dziewczyny zaciągnęły mnie do saloby, posadziły na kanapie i kazały opowiadac o randce z pomocnikiem Borussii.
- Nie opowiem wam - sprzeciwiłam się im. Postanowiłam, że jednak nic im nie powiem. Poprostu zrobie bunt !! . Po kilkunastu minutach proszenia dziewczyny się poddały.
- Jesteś chamska - stwierdziły zgodnie.
- Też was kocham - Wysyczałam i wyszłam z salonu

Dziewczyny posiedziały jeszcze chwile i się zmyły. Zostałam sama oko w oko ze wspomnieniami z dzisiejszego dnia.





*****




~Pisanie oczami Mario ~

Po tym wszystkim zadzwoniłem do moich kumpli Marco, Kuby, Łukasza i Roberta, poprosiłem żeby do mnie przyjechali. Moi przyjaciele przybyli jak najszybciej mogli. Musiałem im wszystko opowiedzieć ale też się do czegoś przyznać. Usłyszałem dzwonek do drzwi, szybko pobiegłem otworzyć.
- Wejdźcie - Zaprosiłem ich do środka 
- Mario co się stało, że ty taki spanikowany jesteś ? - spytał odrazu Błaszczu
- Boże Święty Kuba daj nam się rozebrać - opanował go Reus 
- Dobra, dobra - poddał się Jakub. Gdy weszliśmy do salonu chłopaki odrazu zaczęli najazd na mnie
- Co się stało ? - spytał znów Kuba 




----------------------------------------------------------------------------------------------
Jejuś *_* wkońcu się udało napisać ten rozdział. Wiem, że moje przeprosiny będziecie mieć głęboko w nosie ale warto spróbować. Bardzo ale to bardzo z całego serducha was przepraszam za to, że przez ponad miesiac nic na blogu nie dodawałam. Nie mogłam brak weny i jeszcze inne sprawy ze szkołą związane uniemożliwiły mi dodawanie regularnie postów na Dortmundzką. Wpadałam na pomysł nowego bloga ale nie mam pomysłu na prolog i na pierwszy rozdział, a każdy kto pisze bloga wie ze początek jest najtrudniejszy. Dobra ja już kończę ględzenie. Czekam na 10 komów. Wtedy dodam nowy rozdział,


Te piosenki pomogły mi z pisaniem bloga :