sobota, 12 lipca 2014

Rozdział 15

Poszłam usiąść na kanapie. Czekałam, aż Mario się wykąpie. Ciekawiło mnie co ma mi do powiedzenia. Niedługo po tym mój luby zszedł na dół.
- Coś się skarbie stało ? - zapytał
- Tak stało się... twoja Nina dzwoniła - krzyknęłam
- Jaka moja Ninką ? O co Ci chodzi ?
- Nie udawaj głupiego. Jak się kąpałeś to dzwoniła do Ciebie, żebyś do niej przyjechał i porozmawiał o was... wiesz jesteś żałosny - nie chciałam dać po sobie poznać, że to wszystko mnie bardzo boli. Starałam się być twarda...
- Mirella ja Ci to wszystko wyjaśnię - wstał i złapał mnie za rękę
- A jest tu coś do wyjaśniania ? - zapytałam
- Tak jest.... - odpowiedział - usiądź
Usiadłam na kanapie, starałam się wszystkie złe emocje z siebie wyrzucić...
- Słucham ?
- Miri.. ile znasz Ninę ? - zapytał. Nie widziałam związku z tym wszystkim
- Za dwa miesiące będą dwa lata. Nie widzę związku z tym wszystkim... - odpowiedziałam
- Cztery lata temu... Nina była moją narzeczoną... - wyjawił.
SZOK !!
- Jak narzeczoną ?
- Tego samego dnia jak miałem brać z nią ślub, zrozumiałem, że nie chcę się wpierdolić w małżeństwo.... byłem młody, zaczynałem dobrą karierę piłkarską. Nie chciałem tego niszczyć - wyznał
- Przykro mi, że tak na Ciebie naskoczyłam. Ale mogłeś mi na początku to wszystko powiedzieć, a nie ukrywałeś - Zmiękłam, przeprosiłam go za to. Fakt nie powinnam tak od samego początku krzyczeć, ale on powinien mi to powiedzieć
- Nic się nie stało - przytulił mnie
- o 14 : 30 po Arka na lotnisko jechać musimy.
- a która jest ? - zapytał
- Nie wiem - sięgnęłam po swój telefon, i sprawdziłam. - 13 : 30
- To trzeba się szykować

Poszłam za radą mojego kochanego, ale najpierw poszłam do kuchni wyłączyć gaz i zakręcić butle gazową.
5 minut później byłam już w sypialni zaczęłam wybierać jakieś ciuchy, Mario mi oczywiście pomagał tak bardzo, że aż wcale... Mówił, ze we wszystkim mi ładnie, co nie jest prawdą. W końcu wybrałam coś fajnego.
- Mam piękną dziewczynę - przytulił mnie
- Hahahaha nie....
- Hahaha Tak dziecko drogie - rzucił mnie na łóżko i namiętnie pocałował
- Złaś ze mnie ! - krzyknęłam - Kara na seks do odwołania
- Że co ? - od razu wstał. Rozśmieszyło mnie to
- No kara !! Szykuj się i wychodzimy

O 14 : 05 wyszliśmy z domu i pojechaliśmy na lotnisko po mojego kuzyna Arka.






*****



Była już godzina 14 : 40 gdy wysiedliśmy z samochodu... 
- Jak zwykle spóźniona - pomyślałam. Mario wziął mnie na barana i zaczął biec i taranować wszystkich do okoła. 15 minut biegliśmy, z tego co się później dowiedziałam, samolot z Monachium miał drobne opóźnienia i jeszcze nie wylądował. Więc musieliśmy czekać. Była gdzieś 15 :30 gdy zobaczyłam Arka całego i zdrowego, podeszliśmy do niego a go zamurowało.
- Siemka - przywitałam się z nim. Mocno się przytuliliśmy do siebie. Ten ciągle się gapił na Mario. - Arek ?!?!?!?!?! Halo ?!?!?
- Jejuś, to Mario Goetze we własnej osobie - wytukał 
- Nic specjalnego - dodałam. Mario się tylko źle na mnie spojrzał i uśmiechną jak to on. 
- Siemka - podał Gromkowi rękę
- Cześć - również Podał rękę Mario
- Arek jestem  - przedstawił mu się 
- Gromek mam dla Ciebie złą wiadomość - Zaczęłam 
- Jaką ? 
- Nie mam dla Ciebie jeszcze pokoju 
- I gdzie będę spał ? - Zapytał 
- Mam pomysł. Mirella może zamieszkacie na czas remontu u mnie ? Ty będziesz spać ze mną a Arek 
w gościnnym pokoju - zaproponował 
- Nie wiem - wachałam się
- No zgódź się - nalegał
- Dobra - dałam za wygraną 


Pojechaliśmy do mnie po to, żebym się spakowała. 




-----------------------------------------------------------------------------------
Taki denny ten rozdział... 

JESTEŚ TO KOMENTUJ !!!



sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 14

Wstałam rano, obok mnie leżał mój kochany Mario. Spał smacznie, chciałam zejść z łóżka bez hałasu, ale jak zwykle mi się nie udało. Przez przypadek strąciłam z szafki szklaną butelkę, która z hałasem się pobiła i obudziła mojego kochanego
- Jejuś co to ? - podskoczył do góry
- Wybacz, przez przypadek spadła mi butelka, która się rozbiła - pokazałam mu to, on mnie przytulił i pocałował bardzo namiętnie.
- Kochanie nic się nie stało, leż sobie ja posprzątam - wstał i skierował się w stronę drzwi
Nie protestowała, bardzo bolała mnie noga i ledwo co wytrzymywałam. Jakieś 10 minut później przyszedł mój luby z szczotką i szufelką, zaczął sprzątać. Było mi głupio, bo w końcu to mój dom i ja tą butelkę zwaliłam. Muszę przyznać, że szybko mu to szło. Bardzo się uśmiechnęłam co Mario zauważył.
- Co się śmiejesz ? - zapytał
- Tak zwinnie Ci to idzie - odpowiedziałam i złapałam go za rękę - Mario naprawdę, Cię kocham i ufam. Nie zawiedź mnie. Proszę
Posmutniałam. Miałam tylko dwóch chłopaków i związek z każdym z nich nie był fajny. Totalne porażki.
- Miri skarbie, nigdy Cię nie zostawię ani nie zawiodę obiecuje - powiedział i pocałował mnie w usta.
Mario jest takim człowiekiem przy, którym nie trzeba udawać kogoś kim się nie jest. Po prostu można być sobą i normalnie wyluzowanym. Mu nic nie przeszkadza i nie gapi się idiotycznym wzrokiem na człowieka. On sam jest ciągle na luzie... i śmieje się z byle czego.
- Pychota - stwierdziłam
- Ale co ?
- Twoje usta to pychota a pocałunki słodkie jak Nutella - cmoknęłam go w policzek. Mario się zaśmiał i zszedł ze mnie. Dokończył sprzątać.







*****




Był już 13 : 00, Mario dawno był ubrany a ja dalej leżałam. Stwierdziłam, że pora wstać cały dzień leżeć nie będę. Wstałam, poszłam do łazienki umyć się i ogarnąć. Jakieś 45 minut później zeszłam na dół, Goetze siedział na kanapie i oglądał powtórkę meczu NBA. Usiadłam obok niego i mocno go przytuliłam.
- Ojej szkieletorku skąd masz w sobie tyle siły - zaśmiał się
- Z miłości kotek - stwierdziłam
- Aż tak mnie kochasz ? - Zdziwił się
- No tak czubku... a ty mnie nie kochasz ? - odpowiedziałam i zażartowałam z mojego lubego.
- Kocham Cię mocniej niż ty mnie - pocałował mnie w czubek noska. Zaczerwieniłam się. - Burak
Mario zaczął się ze mnie śmiać. Popatrzałam na niego i też coś we mnie pękło.
- Kotek ja idę na zakupy - Powiedziałam
- Nie ma mowy nigdzie nie idziesz.... zamówimy produkty przez internet. - zbulwersował się.
- Ja muszę zacząć chodzić...
- Nic nie musisz
- No ale Mario - podniosłam głos
- Nie i koniec. Zejdź ze mnie i podaj mi laptopa - rozkazał. Spełniłam ten "rozkaz"
- No to co zamawiamy ? - zapytał mnie
- Zamawiaj : 400 gram łososia, Knorr Nudle z patelni curry dwie sztuki *, mleko, brokuł, ser zółty - wymieniam
- No już zamówiłem. Co będziesz gotować ? - zapytał
- Zapiekanego łososia z brokułami - odpowiedziałam
- Oooo musi być dobry - potarł ręce. Zaśmiałam się





*****



45 minut później przywieźli nam zakupy. Razem za to wszystko wyszło 35 €. Chciałam zapłacić, gdy wkroczył Mario...
- Co ty robisz ? - zdziwił się 
- Chciałabym zapłacić za zakupy.... 
- Ja zapłacę. Ile za to wszystko ? - zapytał 
- Proszę pana za to wszystko 35 € - Odpowiedział ten pan. 
Mój luby wyciągną z portfela pieniądze i zapłacił. Ten człowiek podziękował i poszedł. Goetze zamknął drzwi i zabrał mi zakupy. Poszłam do kuchni robić obiad. 
- Kochanie ja idę się wykąpać - poinformował mnie 
- No dobrze - pocałowałam go 
Jak powiedział tak zrobił. Chwilkę później już go w kuchni nie było. Nagle zadzwonił jego telefon była to Nina... zdziwiłam się, skąd oni się w ogóle znają. Odebrałam...
- Halo
- Mario, Mario proszę Cię skarbie przyjedź do mnie. Porozmawiajmy o nas... - Ona chyba nie rozpoznała mojego głosu. Z szoku spadł mi jego telefon. Roztrzaskał się, klapka, bateria, karta Sim leżały obok telefonu...
Zastanawiałam się o co Tu chodzi, nic z tego nie rozumiem. Dlaczego mówiła do mojego lubego kochanie ???? 


_________________________________________________________________
Zostawię was troszkę w niepewności :) :*** Po czterech miesiącach jest rozdział xD. Nie miałam jak pisać bo szkoła i oceny. Wybaczcie kochani :** <3 

JESTEŚ TO KOMENTUJ !!!

Pozdrawiam :) następny rozdział w środę lub czwartek :)