sobota, 12 lipca 2014

Rozdział 15

Poszłam usiąść na kanapie. Czekałam, aż Mario się wykąpie. Ciekawiło mnie co ma mi do powiedzenia. Niedługo po tym mój luby zszedł na dół.
- Coś się skarbie stało ? - zapytał
- Tak stało się... twoja Nina dzwoniła - krzyknęłam
- Jaka moja Ninką ? O co Ci chodzi ?
- Nie udawaj głupiego. Jak się kąpałeś to dzwoniła do Ciebie, żebyś do niej przyjechał i porozmawiał o was... wiesz jesteś żałosny - nie chciałam dać po sobie poznać, że to wszystko mnie bardzo boli. Starałam się być twarda...
- Mirella ja Ci to wszystko wyjaśnię - wstał i złapał mnie za rękę
- A jest tu coś do wyjaśniania ? - zapytałam
- Tak jest.... - odpowiedział - usiądź
Usiadłam na kanapie, starałam się wszystkie złe emocje z siebie wyrzucić...
- Słucham ?
- Miri.. ile znasz Ninę ? - zapytał. Nie widziałam związku z tym wszystkim
- Za dwa miesiące będą dwa lata. Nie widzę związku z tym wszystkim... - odpowiedziałam
- Cztery lata temu... Nina była moją narzeczoną... - wyjawił.
SZOK !!
- Jak narzeczoną ?
- Tego samego dnia jak miałem brać z nią ślub, zrozumiałem, że nie chcę się wpierdolić w małżeństwo.... byłem młody, zaczynałem dobrą karierę piłkarską. Nie chciałem tego niszczyć - wyznał
- Przykro mi, że tak na Ciebie naskoczyłam. Ale mogłeś mi na początku to wszystko powiedzieć, a nie ukrywałeś - Zmiękłam, przeprosiłam go za to. Fakt nie powinnam tak od samego początku krzyczeć, ale on powinien mi to powiedzieć
- Nic się nie stało - przytulił mnie
- o 14 : 30 po Arka na lotnisko jechać musimy.
- a która jest ? - zapytał
- Nie wiem - sięgnęłam po swój telefon, i sprawdziłam. - 13 : 30
- To trzeba się szykować

Poszłam za radą mojego kochanego, ale najpierw poszłam do kuchni wyłączyć gaz i zakręcić butle gazową.
5 minut później byłam już w sypialni zaczęłam wybierać jakieś ciuchy, Mario mi oczywiście pomagał tak bardzo, że aż wcale... Mówił, ze we wszystkim mi ładnie, co nie jest prawdą. W końcu wybrałam coś fajnego.
- Mam piękną dziewczynę - przytulił mnie
- Hahahaha nie....
- Hahaha Tak dziecko drogie - rzucił mnie na łóżko i namiętnie pocałował
- Złaś ze mnie ! - krzyknęłam - Kara na seks do odwołania
- Że co ? - od razu wstał. Rozśmieszyło mnie to
- No kara !! Szykuj się i wychodzimy

O 14 : 05 wyszliśmy z domu i pojechaliśmy na lotnisko po mojego kuzyna Arka.






*****



Była już godzina 14 : 40 gdy wysiedliśmy z samochodu... 
- Jak zwykle spóźniona - pomyślałam. Mario wziął mnie na barana i zaczął biec i taranować wszystkich do okoła. 15 minut biegliśmy, z tego co się później dowiedziałam, samolot z Monachium miał drobne opóźnienia i jeszcze nie wylądował. Więc musieliśmy czekać. Była gdzieś 15 :30 gdy zobaczyłam Arka całego i zdrowego, podeszliśmy do niego a go zamurowało.
- Siemka - przywitałam się z nim. Mocno się przytuliliśmy do siebie. Ten ciągle się gapił na Mario. - Arek ?!?!?!?!?! Halo ?!?!?
- Jejuś, to Mario Goetze we własnej osobie - wytukał 
- Nic specjalnego - dodałam. Mario się tylko źle na mnie spojrzał i uśmiechną jak to on. 
- Siemka - podał Gromkowi rękę
- Cześć - również Podał rękę Mario
- Arek jestem  - przedstawił mu się 
- Gromek mam dla Ciebie złą wiadomość - Zaczęłam 
- Jaką ? 
- Nie mam dla Ciebie jeszcze pokoju 
- I gdzie będę spał ? - Zapytał 
- Mam pomysł. Mirella może zamieszkacie na czas remontu u mnie ? Ty będziesz spać ze mną a Arek 
w gościnnym pokoju - zaproponował 
- Nie wiem - wachałam się
- No zgódź się - nalegał
- Dobra - dałam za wygraną 


Pojechaliśmy do mnie po to, żebym się spakowała. 




-----------------------------------------------------------------------------------
Taki denny ten rozdział... 

JESTEŚ TO KOMENTUJ !!!



sobota, 5 lipca 2014

Rozdział 14

Wstałam rano, obok mnie leżał mój kochany Mario. Spał smacznie, chciałam zejść z łóżka bez hałasu, ale jak zwykle mi się nie udało. Przez przypadek strąciłam z szafki szklaną butelkę, która z hałasem się pobiła i obudziła mojego kochanego
- Jejuś co to ? - podskoczył do góry
- Wybacz, przez przypadek spadła mi butelka, która się rozbiła - pokazałam mu to, on mnie przytulił i pocałował bardzo namiętnie.
- Kochanie nic się nie stało, leż sobie ja posprzątam - wstał i skierował się w stronę drzwi
Nie protestowała, bardzo bolała mnie noga i ledwo co wytrzymywałam. Jakieś 10 minut później przyszedł mój luby z szczotką i szufelką, zaczął sprzątać. Było mi głupio, bo w końcu to mój dom i ja tą butelkę zwaliłam. Muszę przyznać, że szybko mu to szło. Bardzo się uśmiechnęłam co Mario zauważył.
- Co się śmiejesz ? - zapytał
- Tak zwinnie Ci to idzie - odpowiedziałam i złapałam go za rękę - Mario naprawdę, Cię kocham i ufam. Nie zawiedź mnie. Proszę
Posmutniałam. Miałam tylko dwóch chłopaków i związek z każdym z nich nie był fajny. Totalne porażki.
- Miri skarbie, nigdy Cię nie zostawię ani nie zawiodę obiecuje - powiedział i pocałował mnie w usta.
Mario jest takim człowiekiem przy, którym nie trzeba udawać kogoś kim się nie jest. Po prostu można być sobą i normalnie wyluzowanym. Mu nic nie przeszkadza i nie gapi się idiotycznym wzrokiem na człowieka. On sam jest ciągle na luzie... i śmieje się z byle czego.
- Pychota - stwierdziłam
- Ale co ?
- Twoje usta to pychota a pocałunki słodkie jak Nutella - cmoknęłam go w policzek. Mario się zaśmiał i zszedł ze mnie. Dokończył sprzątać.







*****




Był już 13 : 00, Mario dawno był ubrany a ja dalej leżałam. Stwierdziłam, że pora wstać cały dzień leżeć nie będę. Wstałam, poszłam do łazienki umyć się i ogarnąć. Jakieś 45 minut później zeszłam na dół, Goetze siedział na kanapie i oglądał powtórkę meczu NBA. Usiadłam obok niego i mocno go przytuliłam.
- Ojej szkieletorku skąd masz w sobie tyle siły - zaśmiał się
- Z miłości kotek - stwierdziłam
- Aż tak mnie kochasz ? - Zdziwił się
- No tak czubku... a ty mnie nie kochasz ? - odpowiedziałam i zażartowałam z mojego lubego.
- Kocham Cię mocniej niż ty mnie - pocałował mnie w czubek noska. Zaczerwieniłam się. - Burak
Mario zaczął się ze mnie śmiać. Popatrzałam na niego i też coś we mnie pękło.
- Kotek ja idę na zakupy - Powiedziałam
- Nie ma mowy nigdzie nie idziesz.... zamówimy produkty przez internet. - zbulwersował się.
- Ja muszę zacząć chodzić...
- Nic nie musisz
- No ale Mario - podniosłam głos
- Nie i koniec. Zejdź ze mnie i podaj mi laptopa - rozkazał. Spełniłam ten "rozkaz"
- No to co zamawiamy ? - zapytał mnie
- Zamawiaj : 400 gram łososia, Knorr Nudle z patelni curry dwie sztuki *, mleko, brokuł, ser zółty - wymieniam
- No już zamówiłem. Co będziesz gotować ? - zapytał
- Zapiekanego łososia z brokułami - odpowiedziałam
- Oooo musi być dobry - potarł ręce. Zaśmiałam się





*****



45 minut później przywieźli nam zakupy. Razem za to wszystko wyszło 35 €. Chciałam zapłacić, gdy wkroczył Mario...
- Co ty robisz ? - zdziwił się 
- Chciałabym zapłacić za zakupy.... 
- Ja zapłacę. Ile za to wszystko ? - zapytał 
- Proszę pana za to wszystko 35 € - Odpowiedział ten pan. 
Mój luby wyciągną z portfela pieniądze i zapłacił. Ten człowiek podziękował i poszedł. Goetze zamknął drzwi i zabrał mi zakupy. Poszłam do kuchni robić obiad. 
- Kochanie ja idę się wykąpać - poinformował mnie 
- No dobrze - pocałowałam go 
Jak powiedział tak zrobił. Chwilkę później już go w kuchni nie było. Nagle zadzwonił jego telefon była to Nina... zdziwiłam się, skąd oni się w ogóle znają. Odebrałam...
- Halo
- Mario, Mario proszę Cię skarbie przyjedź do mnie. Porozmawiajmy o nas... - Ona chyba nie rozpoznała mojego głosu. Z szoku spadł mi jego telefon. Roztrzaskał się, klapka, bateria, karta Sim leżały obok telefonu...
Zastanawiałam się o co Tu chodzi, nic z tego nie rozumiem. Dlaczego mówiła do mojego lubego kochanie ???? 


_________________________________________________________________
Zostawię was troszkę w niepewności :) :*** Po czterech miesiącach jest rozdział xD. Nie miałam jak pisać bo szkoła i oceny. Wybaczcie kochani :** <3 

JESTEŚ TO KOMENTUJ !!!

Pozdrawiam :) następny rozdział w środę lub czwartek :) 

sobota, 8 marca 2014

Rozdział 13

- Mario... czekaj chwilę - oderwałam swoje usta od jego. Ręce mi się trzęsły.
- Słucham ?
- Muszę Ci coś wyznać...  - zaczęłam odczuwać napady gorąca.
- Ja też chciałbym Ci coś wyznać - spuścił głowę
- To zacznij - chciałam być przygotowana na wszystko
- No dobrze. Mirella... ja się w Tobie zakochałem. Gdy Cię tylko ujrzałem. Ja zrozumiem jak nie będziesz chciała się do mnie odzywać, i mnie znać - posmutniał
Zatkało mnie. Czyli jednak to co powiedział mi Sebastian było prawdą. W tym momencie jestem najszczęśliwszą osobą na świecie.
- Marioo... ja też Cię głupku kocham - rzuciałam mu się na szyje. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Wtopiłam się w jego pocałunki. Kocham go z całego serca. Jest dla mnie wszystkim. Cieszę się, że to wszystko tak się potoczyło.







******





Mario całował mnie bardzo namiętnie, może się nie kochaliśmy ale moja wyobraźnia robiła swoje. To było coś wspaniałego. Chciałam aby te chwile trwały wiecznie. Kocham go.
- Kochanie...mieliśmy malować - ledwo co wypowiadałam jakieś słowo. Wtapiałam się w jego boskie pocałunki.
- No wiem, ale tak bardzo Cię kocham, nie potrafię przestać. Wybacz. - i nie przestawał.
Naszą sielankę przerwało pukanie do drzwi....
- Puść mnie... Marioooo....
- Nie.
- No czekaj chwilkęęęęę.... no Mario - jakimś cudem udało mi się wyrwać spod jego objęć
- Foch - odwrócił się twarzą do oparcia sofy i udawał mocno obrażonego na mnie człowieczka.
Otworzyłam drzwi stał w nich listonosz
- Dzień dobry pani Mirella Schoch ? - przywitał się
- Dzień dobry tak to ja. - odpowiedziałam
- Mam dla pani list polecony. Przyjmuje go pani ? - zapytał
- Tak. Proszę niech pan wejdzie - zaprosiłam go do środka
- Proszę tu podpisać - pokazał mi miejsce i podał długopis. Podpisałam i wzięłam list do ręki. SZOK !! To list od moich rodziców z więzienia.
- Mirella, kto do Ciebie napisał ? - usłyszałam głos Mario. ale nie byłam w stanie nic powiedzieć. Listonosz już wyszedł a ja stałam i gapiłam się na tą kopertę. - Miri ??
Mario potrząsną mną. Ocknęłam się.
- To z więzienia. Od moich rodziców - Spuściłam głowę. Było mi wstyd się do tego przyznać.
- Jak z więzienia ??  - zapytał mnie, opuszkami podniósł moją głowę i musną moje usta
- Moi rodzice siedzą w więzieniu. To długa historia nie chcę o tym gadać - rzuciłam list na ławę i wyszłam na balkon. Chciałam troszkę ochłonąć ale nic mi to nie pomagało. Moje oczy zaczęły zachodzić łzami, wszystko zaczęło mi się przypominać to co on mi robił. Nienawidzę go. Jak ojciec może to własnej córce robić. To jest nie do pomyślenia. A matka nic z tym nie robiła siedziała i tylko piła ten alkohol. Śmiała się z tego i nie pomogła mi. Mam do niej za to wielki żal, zniszczyli mi psychikę na całe życie.
Próbowałam przestać o tym myśleć, ale nie dawało mi to spokoju. Poczułam jak ktoś przytula mnie od tyłu. Götze zaczął całować mnie po szyi a mi pokazało się wszystko przypominać. Wyrwałam mu się.
- Co jest ? - krzyknął
- Mario ja już nie chcę. Wybacz - Wyszłam
- Zaczekaj - poszedł za mną, nie chciał dać za wygraną
- Co ty chcesz ? - krzyknęłam
- Nie krzycz, tylko powiec mi dlaczego płaczesz
- Nie mogę Ci powiedzieć
- Możesz - przytulił mnie. Tak bardzo mu chciałam wszystko wyznać ale się boje i wstydzę. To naprawdę nie jest najlepszy temat na rozmowę.
- Ja nie chcę - powiedziałam cichym i smutnym głosem
- Proszę Cię skarbie - pocałował mnie w czoło
- No dobrze. Jak miałam 5 lat mój tata pierwszy raz dotkną mnie w miejsce intymne. Przestraszyłam się mimo tego, ze nie wiedziałam co robi. Powiedział, że każdy tata to swojej córce robi. Uwierzyłam. Z czasem robił to coraz częściej, przez godzinę mnie tam dotykał. Moja matka ciągle pijana siedziała. Gdy miałam 10 lat zgwałcił mnie. Strasznie mnie to bolało. Płakałam a oni się ze mnie śmiali. Robił to codziennie. Każdego dnia był coraz bardziej brutalny.Nie rozumiałam dlaczego mnie to spotyka. Mogłam normalnie wychodzić na dwór,ze nikomu nic nie powiem. Musiałam zachować to w tajemnicy. Robił mi to przez trzy lata. Wkońcu mnie zgwałcił i brutalnie pobił. Trafiłam do szpitala a oni do więzienia. Teraz za dobre sprawowanie wychodzą.
- Mirella skarbie. Tak mi smutno, jejuś dlaczego mi nie powiedziałaś ? - zapytał. Nic nie odpowiedziałam. Poprostu chciałam tylko się do niego tulić.




*****


Cała zapłakana siedziałam w ramionach Mario. W tym momencie chciałam zniknąć z tego świata. Ale nie miałam jak. Mój luby mnie tulił i pocieszał, lecz to nie pomagało. Płakałam dalej. 
- Skarbie proszę Cię nie płacz już - głaskał mnie po głowie. Próbował pocieszyć, to nie pomagało. Mimo wszystko doceniałam to.
- Nie potrafie - szlochałam 
- Potrafisz. 
- Nie 
-Tak 
- No dobrze - otarłam łzy. Cała rozmazana popatrzałam na mojego ukochanego. Wtuliłam się w niego i siedzieliśmy tak przez kilka godzin. 



-----------------------------------------------------------------------------------------------
Wybaczcie, że taki krótki ale nie mogłam dużo napisać w 30 min. Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale zapomniałam hasła do Bloggera.


JESTEŚ TO KOMENTUJ !!!! 

poniedziałek, 24 lutego 2014

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 12

~ oczami Mario ~

Po treningu wsiadłem do samochodu i pojechałem do Mirelli. Masakrycznie mi na niej zależy. Nie wiem co ma takiego w sobie, ale chcę żeby była mamą moich dzieci. Chcę się z nią zestarzeć. Na zawsze będzie moją miłością.
Rozmyślając nie zauważyłem, że jestem już pod blokiem Miri. Serce zaczęło mi bić mocniej. Wysiadłem z samochodu i skierowałem się do klatki gdzie mieszka. 5 minut później stałem przed jej drzwiami. Wachałem się czy zapukać, czy odejść. Postanowiłem nie być tchórzem. Zapukałem. Nikt nie otwierał. Powtórzyłem tą samą czynność i dalej nic. Zastanawiałem się gdzie ona się podziewa. Zadzwoniłem do niej i nie odbierała. Zacząłem panikować. Nie wiem co mam robić !!!! Jak coś jej się stało, a ja tu stoję jak głupi i nie wiem co mam robić !!
Zadzwoniłem do jej przyjaciółki Niny :
- Cześć tu Mario. Wiesz gdzie Mirella ? - zacząłem
- Hej nie wiem. A coś się stało ?
- No właśnie ja nie wiem. Nie odbiera i w domu jej nie ma - w moim głosie było słychać zmartwienie i panikę.
- Spokojnie może do Tiny pojechała. One dawno się nie widziały - próbowała mnie uspokoić. Bez skutku.
- Może tak. Pojadę do niej i spytam - rozłączyłem się bez pożegnania. Wiem, że troszkę chamskie ale nie miałem czasu.








*****






~Oczami Mirelli~

Stałam w sklepie z farbami i takimi różnymi rzeczami. Zastanawiałam się nad wyborem koloru do Arka pokoju. Może fioletowy ? Nie, nie, nie . Będzie pewnie nie zadowolony. Kurde, co mam robić ??? Już mam ! To poprostu będzie coś genialnego. Zainspirowała mnie do tego jego miłość do Borussii i do Lewego i Reusa ! Mam nadzieje, że będzie zadowolony. Bo jak nie to poprostu go uduszę. Wzięłam wszystko co było mi potrzebne i poszłam do kasy zapłacić i spytać o kilka rzeczy.






*****






Zaparkowałem pod domem Tiny mam nadzieję, że ona coś będzie wiedziała. Martwiłem się i to bardzo. Jak o tym myślałem łzy do oczu mi napływały. Nie wybaczę sobie jak coś jej się stanie. Brzmi to bardzo głupio ale nie potrafię bez niej nawet oddychać a co dopiero funkcjonować. Wszedłem do klatki i chwilkę później zapukałem do jej drzwi. Otworzyła mi uśmiechnięta. 
- Mario ?!?!?!?! Co ty tu robisz ?  - zdziwiła się. Wspomnienia zaczęły wracać. Wspólnie spędzone chwile. Ślub, który okazał się nie wypałem, bo uciekła sprzed ołtarza. Tłumaczyła się, że jest za młoda. Na mnie nie spojrzała. Ja też miałem tylko 18 lat a kochałem ją ponad wszystko. Dzięki swoim rodzicą żyję.
- Wiesz gdzie jest Mirella ? - spytałem. ślina ledwo co mi przez gardło przeszła
- Nie wiem. Tak nagle z treningu wyszła. Nic mi nie powiedziała - oznajmiła. Wiedziała tyle co ja.
- Aham. Ok. Dzięki. - Poszedłem. Wyciągnąłem z kieszeni telefon i znowu zadzwoniłem do Miri. Tym razem już odebrała
- Mirella gdzieś ty się podziewała ? - krzyknąłem
- Spokojnie Mario ja już w domu jestem. Przyjedź do mnie wyjaśnię Ci wszystko
- Już jadę. Cześć - rozłączyłem się i szybko pobiegłem do samochodu. Ręce mi się bardzo trzęsły. Ledwo co włożyłem kluczyki do stacyjki. Jakoś mi się udało i odjechałem spod bloku Tiny.





*****




~Oczami Mirelli~


Czekałam na Mario. Chciałam go prosić o pomoc. Sama nie dam rady pomalować pokoju. Dzwoniłam do firmy budowlanej ale mają terminy zajęte. Zostało mi tylko poproszenie o pomoc Götze. Było mi troszeczkę głupi ale musiałam. Nie miałam innego wyjścia. Jakieś 10 minut później usłyszałam pukanie do drzwi. Dotrzłapałam się do drzwi aby otworzyć. Odrazu bez przywitania się do mojego domu wszedł Mario
- Możesz wejść - powiedziałam sama do siebie 
- Gdzieś ty była ? Co to za farby ? Remont robisz ? - Mario odrazu zaczą a tak pytaniami
- Właśnie w sklepie po farby. Tak robię remont jednego pokoju dla mojego kuzyna, który będzie grał w Borussii. - odpowiedziałam. - Chciałabym Cię prosić o pomoc
- Co jest ? 
- Czy pomógł byś mi z remontem ? Nie mam kogo prosić a ja sama rady nie dam - skierowaliśmy wzrok na moją nogę, którą ciągle miałam w gipsie 
- Tak pomogę Ci - przytulił mnie. Ciarki mi po plecach przeszły, gorąco we mnie uderzyło. Ręce zaczeły się pocić. Spojrzeliśmy sobie prosto w oczy. Mario musną moje usta swoją dolną wargą. Zaczeliśmy się namiętnie całować. 
  


-----------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest. Cztery dni pracy. Dacie mi jakiś komentarz ? 


JESTEŚ TO KOMENTUJ !!!! 

piątek, 24 stycznia 2014

Rozdział 11 kontynuacja + nowy bohater

Ciągle zastanawiałam się, czy słowa Sebastiana były prawdziwe, czy może chce sobie ze mnie żarty robić. Z jednej strony nie chciałam w to uwierzyć bo jestem brzydka a z drugiej Mario zachowuje się tak jakbym mu się spodobała. Cieszyłabym się jakby Kehl powiedział mi prawdę. Wiedziałam, że muszę się dowiedzieć jak jest.
Siedziałam i patrzałam na Götze on jest masakrycznie słodki. Kocham go. Nie wiem czy mam prawo w ogóle go kochać. Czy mogę mu to powiedzieć ? Naszło mnie wątpienie. Będę musiała się poprosić o poradę chyba moją przyjaciółkę. Z transu wyrwał mnie telefon. Dzwonił do mnie mój kuzyn Arek
- Cześć - ucieszyłam się. Nasze rodziny miały ze sobą bardzo dobre kontakty. Gromuś jest polakiem, który mieszka w Monachium i gra w Bayernie.
- Hej. Mam sprawę do Ciebie - odrazu przeszedł do setna
- Słucham, o co chodzi ? - "Zamieniam się w słuch"
- Bo wiesz ja będę od tego sezonu grał w Borussii a nie mam gdzie mieszkać. I moje pytanie jest taki, błagam przygarniesz mnie do siebie ?
- Pewnie a twoi rodzice o tym wiedzą ? - chciałam się upewnić. Nie chcę się kłucić z Ciocią Ireną.
- Tak, mama powiedziała, żebym się Ciebie spytał - poinformował mnie.
- No to fajnie, a kiedy w Dortmundzie będziesz ? - spytałam
- Jutro - spodziewałam się takiej odpowiedzi. Teraz na szybko muszę mu pokój urządzić. Mam nadzieje, że zdąże.
- Okey, okey to ja czekam na Ciebie. Pozdrów ciocie i wujka
- Spoko, ja mykam się pakować. Papa - rozłączył się

Postanowiłam nie zostawać dłużej na treningu, pojechać i kupić coś do urządzenia mojemu kuzynkowi pokoju. Co ja mogę zrobić w 24 godziny ? Pewnie nic, ale jestem człowiekiem, który nigdy się nie poddaje. Tym razem też miałam zamiar się nie poddać. Uda się, uda. Wzięłam torbę i wyszłam ze stadionu.







*****






~ Oczami Mario ~

Zaskoczyło mnie to, ze Miri tak nagle wyszła z treningu. Stało się coś o czym nie wiem. Czy co ?. Musiałem się dowiedzieć co się stało, nie zostawię tego tak. Po treningu pojadę do niej i wypytam o wszystko. Bardzo smutno mi się zrobiło. Od kąd się w niej zakochałem, dzięki niej żyje, oddycham, śpie i budzę się. Ona jest dla mnie wszystkim. Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Wiem, że to brzmi głupio ale ją masakrycznie kocham. Będzie panią Götze do końca swojego życia. Nie ma wyboru. 
- Mario.... Mario - ocknąłem się. Marco patrzał na mnie dziwnym wzrokiem
- Znowu o Mirelli myślisz ? - krzykną Lewy 
- Nie... to znaczy tak. - oburzyłem się nie wiedziałem dlaczego oni na mnie krzyczą. Ja nic nie robię. Strzelam focha. 
- No widzisz. Powiedz dziewczynie prawdę - doradził mi Kuba. Postanowiłem skorzystać z rady. Ale narazie nie myśleć o Miri i zająć się treningiem. 


________________________________________________________________________
Przepraszam, ze taki krótki ale nie mam weny. Wybaczcie. Niedługo pojawi się nowy...

Nowy bohater : 

- Arek Gromek - 16 - letni napastnik Bayernu. W sierpniu przechodzi bo BVB. Jest kuzynem Mirelli. Zamieszka u niej. Przysporzy jej wiele problemów. Zaprzyjaźni się z Marco. 


poniedziałek, 6 stycznia 2014

Rozdział 11

~Oczami Mirelli~

Dzień Zaliczony ! Widziałam się z Mario. Uwielbiam jego uśmiech. On poprostu przyciąga mnie do siebie. Chciałabym my powiedzieć, że się w nim zakochałam, ale boje się że mnie wyśmieje.
Poszłam do szatni, w której przebierały się dziewczyny z BVB :
- Miri - krzyknęły i odrazu się na mnie rzuciły
- Moja noga - powiedziałam z bólem w głosie
- O jejuś. Przepraszamy - oznajmiły
- Nic się nie stało - uśmiechnęłam się
- I jak tam ? - spytała Wazke
- A dobrze - odpowiedziałam
- Jak na randce z Götze ? - spytała ponownie
- A co was to obchodzi ? - oburzyłam się
- Oj Miri no powiedz - zaśmiała się Nina
- Nie i koniec - oznajmiłam i wyszłam





*****




Poszłam usiąść na ławkę rezerwowych, wyciągnęłam telefon i zaczęłam grac w Pou. Gra masakrycznie potrafi mnie wciągnąć. Chłopaki wyszli na murawe, ja dalej grałam w najlepsze. Z transu wyrwał mnie Mario, który zabrał mi telefon.
- Marioooo....oddaj mi telefon - pisknęłam
- Nie - Götze zaczął bawić się moim telefonem. Myślałam, że szlak mnie zaraz trafi. Nikt nie miał prawa tykać mojego telefonu
- Nie tykaj go ! - krzyknęłam gdy łapska do mojego telefonu chciał wepchać Reus
- Spokojnie - zaśmiał się Błaszczykowski
- Jak mam być spokojna ?
- Normalnie - powiedział Lewy
- Popieram Robcia - popklepał go po plecach Reus
- Dzięki - uśmiechną się.
- Możesz oddać mi fona ? - spytałam go. Miałam masakryczną ironie w głosie.
- Złapiesz mnie to Ci go oddam - Mario wystrzeżył swoje białe ząbki.
- Jak mam Cię złapać ? Przecież mam nogę w gipsie !!!!! - krzyknęłam i wyrwałam Mario mój telefon z ręki.. Tego było dla mnie już za dużo. To, że telefon mi zabrał to jeszcze każe mi siebie łapać. Nie patrzy na to, że mam nogę złamana i to przez niego.  Z jego strony był to trochę Bezczelne.
Jürgen zawołał chłopaków na trening. Ci bardzo szybko podbiegli do niego. Klopp popatrzał na chłopaków i zaczął na nich krzyczeć. Nie orientowałam się o co chodzi. Wiem też, że tak bez powodu by na nich nie krzyczał. Musieli zrobić coś co wyprowadziło trenera z równowagi. Götze tylko spuścił głowe, nic się nie odzywał. Reszta patrzała się na nich, zdarzało się, że nawet się po cichu śmiali. Zastanawiałam się, co nawyrabiali. Klopp dał sygnał i chłopaki zaczeli biegać wkoło boiska.
- Sebastian czemu Jürgen krzyczał na tych debili ? - zatrzymałam kapitana pszczółek
- Bo przyszli pijani na trening - powiedział
- Czyli Mario był pijany jak do mnie dzwonił - stwierdziłam mówić do siebie po cichu
- Kroi się miłość - zaśmiał się Senastian
- Nie... ja nawet szans u Götze nie mam - powiedziałam. Głos bardzo mi ścichł.
- Dziewczyno on ciągle o Tobie gada. Jaka to ty idealna jesteś i w ogóle
- Naprawdę ? - pisknęłam ze szczęścia
- Tak - powiedział
- O boziu, boziu
- Wariatka - podszedł do mnie i rozczochrał mi włosy
- Oj tam
- Dobra idę biegać bo zaraz na mnie wrzeszcześć będzie Jürgen - Kehl pobiegł a ja zostałam sama i zastanawiałam się nad tym co powiedział mi kapitan BVB

Ciąg dalszy niedługo.....

----------------------------------------------------------------------
Wybaczcie, że taki krótki i niedokonczony ale ja naprawde nie mam weny ani pomysłu ://// mam nadzieje, że wam się spodoba