czwartek, 28 listopada 2013

Rozdział 10

(...)

- Zakochałem się w Mirelli - odpowiedziałem
- Hahaha wiedziałem,że do tego dojdzie - zaśmiał się Robert
- Dziękuje wiesz - powiedziałem  zdołowany
- Nie ma za co. Götze ty się nigdy nie potrafiłeś zakochać - oznajmił troszeczkę zszokowany Lewy
- No wiesz, Lewson ma troszeczkę racji - poklepał mnie po plecach Piszczu
- Wiem, wiem - przyznałem im racje. Szczerze mówiąc z niechceniem - Muszę się napić

Po tych słowach poszedłem do lodówki, wyjąłem piwo i wróciłem do salonu
- Pijcie - oznajmiłem kładąc puszki z napojem procentowym, chłopaki odrazu się po nie rzucili.





*****




~pisanie oczami Mirelli~

Nie mogę zapomnieć o namiętnych pocałunkach Mario. Jego słodkie usta zwaliły mnie z nóg. Ja się w nim po prostu zakochałam. To było silniejsze ode mnie. Za każdym razem jak go widziałam moje serce drżało. Po prostu go kochałam. Nic na to nie mogłam poradzić








*****


~oczami Mario~

Po wypiciu kilku możne kilkunastu piw byłem już pijany nawet masakrycznie pijany. Chłopaki ledwo co się na nogach trzymali. Wziąłem telefon i zadzwoniłem do Miri :
- Tak, słucham - odezwała się Mirella
- Cześć - przywitałem się - to ja Mario
- Cześć - również się  przywitała
- Co tam porabiasz ? - spytałem
- A nic siedzę i myślę - odpowiedziała - A ty ?
- Też myślę - odpowiedziałem
- Oooo... a o czym ? - spytała
- A o niczym ważnym. Tak na ogół o życiu - powiedziałem
- Aha - westchnęła
- Nom, a ty o czym myślisz ?
- Ja ?? Też o życiu sobie myślę - odpowiedziała - A ty czasem nie jesteś pijany ?
- Nie - skłamałem
- No ciekawe - zaśmiała się
- A no ciekawe - odburknąłem
- Ehh... ja muszę kończyć. Papatki - rozłączyła się Schoch

Uwielbiam jej głos. Ona jest dla mnie wszystkim. Poprostu ją kocham ? Musze jej to powiedzieć, ale jak ??





*****


Następnego dnia wstałem z wielkim bólem głowy. Jeszcze dzisiaj trening. Szlak ! Nie dam rady. Chłopaki jeszcze śpią. Zacząłem sprzątać butelki, ich hałasem obudziłem piłkarzy BVB.
- Jezu, moja głowa - szepna Lewy 
- Mario błagam ! powiec, że dzisiaj nie ma treningu - jękną Reus 
- No własnie. Powiec, że nie ma treningu - dołączył się Błaszczu
- No własnie - poprosił Piszczu
- Zmartwie was. Trening dzisiaj jest - powiedziałem 
- Nie - krzyknęli
- Kurwa, zamknijcie się - przekrzyczał ich Lewy 







*****




~Oczami Mirelli~

Wstałam dzisiaj dość późno. Przypomniało mi się, że dziewczyny mają treningi. Postanowiłam pójść na SIP i popatrzeć jak trenują. Ehhh... ile ja bym dała żeby wrócić do treningów. Była już 10:00, więc poszłam sie szykować. Doczłapałam się na górę i zaczęłam grzebać w szafie, szukać ciuchów. Po tym jak już znalazłam ubranie, poszłam do łazienki ubrać się i pomalować. O 11:30 zadzwoniłam po taksówkę. Jakieś 10/15 minut póżniej, kierowca był już na dole. Wsiadłam do niej i ruszyłam na stadion.




*****




~Z perspektywy Mario~

Jakieś 45 minut później, wszyscy się ogarnialiśmy. Chłopaki pojechali jeszcze do swoich domów, po trykoty treningowe. Mieliśmy spotkać się na stadionie. Ile dałbym za to, żeby zobaczyć Mirellę. Dziewczyna zawróciła mi w głowie. Była już 12:10 szybko wziąłem kluczyki od samochodu i pojechałem na SIP. 45 minut później byłem już na miejscu, przed stadionem stała Mirella.
- Dzień udany - pomyślałem i się uśmiechnąłem.
Wysiadłem z samochodu, skierowałem się w stronę swojej ukochanej.
- Cześć - przywitałem się a ta się do mnie uśmiechnęła 
- No hej - również się przywitała. Ta dziewczyna ma coś takiego w sobie, co mnie do niej przyciąga. 
- A ty co na stadionie robisz ? - spytałem zaciekawiony
- Przyszłam na trening popatrzeć - Odpowiedziała
- Aha - mruknąłem pod nosem
- Idziemy ? za 10 minut trening się zaczyna - spytała Mirella 
- Tak idziemy - odpowiedziałem i skierowaliśmy się w stronę Iduny.


-------------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest Dziesiąty rozdział. Taki kolejny niewypał. Jak zwykle nie wyszedł taki jaki chciałam ;_________;
Trudno, może wam się spodoba. Dacie mi 13 komentarzy ? 

Kocham ta piosenkę Dawid Kwiatkowski - Na zawsze













piątek, 15 listopada 2013

Nowy blog

Witajcie moje drogie Borussen. W środe założyłam bloga. Dortmundzkie Love Story pisze go o Marco i Margaricie Bach wielkiej fance BVB. Dzisiaj właśnie przed chwilą skończyłam pisać prolog i teraz pragnę zaprosić do czytania, obserwowania i komentowania. PROLOG. Licze na was :)

środa, 13 listopada 2013

Rozdział 9

Poszłam z Mario do pobliskiej budki z fast foodami. Götze poszedł zamówić jedzenie i picie a ja postanowiłam usiąść na plastikowym krzesełku i poczekać na niego.
Jakieś 10 minut później przyszedł Mario z kebabami i dwiema puszkami Coca-coli.
- Daj, pomogę Ci - powiedziałam i zabrałam mu puszki z piciem
- Ooo... dziękuje - Uśmiechną się, usiadł i podał mi kebaba
- Proszę cole - oznajmiłam kładąc puszki na stole i zabierając mu moje jedzenie











***





Siedzieliśmy razem przy niebieskim plastikowym stoliku i obżeraliśmy się bardzo smacznymi, nie zdrowymi kebabami i popijaliśmy słodką colą
- Mieszanka wybuchowa - zaśmiał się pomocnik Borussii
- A no - westchnęłam 
- Jesteś śliczna - komplemetował mnie Mario
- Nie prawda, ale dziękuje - podziękowałam 
- Ehh... Mirella - westchną Götze 
- No co ? - spytałam oburzona 
- Nic, nic - odpowiedział i zbliżył się do mnie. Ja próbowałam się odsunąć, ale było za późno... on mnie pocałował. Na początku chciałam mu się wyrwać, ale on tak słodko całował, że aż nie próbowałam. Chyba, raczej napewno serce mi zabiło mocniej. Może go kochałam, a może nie. Sama już nie wiedziałam co czuje. Moje serce poprostu zaczeło głupieć.







***






Naszą całuśną sielankę przerwała banda fotoreporterów.
- Mirella wiejemy - krzykną mój towarzysz 
- Ale ja nie dam rady - odkrzyknęłam, po tych słowach Mario wziął mnie na ręce i szybko pobiegliśmy do jego samochodu.
- Ufff...uciekliśmy - powiedział zmachany Götze 
- A no - mruknęłam pod nosem. Pomocnik BVB znowu próbował mnie pocałować, ale ja go tym razem odepchałam
- Mario przepraszam, ale nie - oznajmiłam odwracając wzrok w inną stronę
- No dobrze,nie przepraszaj bo nie ma za co - powiedział
- Zawieś mnie do domu - poprosiłam. Götze wykonał polecenie i ruszył w drogę





*****



Nie całą godzinę później byliśmy już przed moim domem.
- Dziękuję, za mile spędzony dzień - podziękowałam
- Nie ma za co. A tak w ogóle to ja Ci dziękuje - oznajmił
- Mam nadzieje, że jeszcze się spotkamy - powiedziałam z nadzieją
- Ja też mam taką nadzieje - Po tych słowach Götze odjechał a ja poszłam do domu opowiedzieć mojej przyjaciółce o wszystkim. Gdy tylko otworzyłam drzwi Nina i Tina odrazu się na mnie rzuciły.
- Dziewczyny - krzyknęłam a te odrazu stanęły na baczność
- Opowiadaj - poprosiły podekscytowane
- A co ja wam mam opowiadać ? - spytałam z ironią - A tak w ogóle co ty tu Tina robisz ?
- A Nina do mnie zadzwoniła i przyszłam tak szybko jak tylko mogłam - odpowiedziała. Dziewczyny zaciągnęły mnie do saloby, posadziły na kanapie i kazały opowiadac o randce z pomocnikiem Borussii.
- Nie opowiem wam - sprzeciwiłam się im. Postanowiłam, że jednak nic im nie powiem. Poprostu zrobie bunt !! . Po kilkunastu minutach proszenia dziewczyny się poddały.
- Jesteś chamska - stwierdziły zgodnie.
- Też was kocham - Wysyczałam i wyszłam z salonu

Dziewczyny posiedziały jeszcze chwile i się zmyły. Zostałam sama oko w oko ze wspomnieniami z dzisiejszego dnia.





*****




~Pisanie oczami Mario ~

Po tym wszystkim zadzwoniłem do moich kumpli Marco, Kuby, Łukasza i Roberta, poprosiłem żeby do mnie przyjechali. Moi przyjaciele przybyli jak najszybciej mogli. Musiałem im wszystko opowiedzieć ale też się do czegoś przyznać. Usłyszałem dzwonek do drzwi, szybko pobiegłem otworzyć.
- Wejdźcie - Zaprosiłem ich do środka 
- Mario co się stało, że ty taki spanikowany jesteś ? - spytał odrazu Błaszczu
- Boże Święty Kuba daj nam się rozebrać - opanował go Reus 
- Dobra, dobra - poddał się Jakub. Gdy weszliśmy do salonu chłopaki odrazu zaczęli najazd na mnie
- Co się stało ? - spytał znów Kuba 




----------------------------------------------------------------------------------------------
Jejuś *_* wkońcu się udało napisać ten rozdział. Wiem, że moje przeprosiny będziecie mieć głęboko w nosie ale warto spróbować. Bardzo ale to bardzo z całego serducha was przepraszam za to, że przez ponad miesiac nic na blogu nie dodawałam. Nie mogłam brak weny i jeszcze inne sprawy ze szkołą związane uniemożliwiły mi dodawanie regularnie postów na Dortmundzką. Wpadałam na pomysł nowego bloga ale nie mam pomysłu na prolog i na pierwszy rozdział, a każdy kto pisze bloga wie ze początek jest najtrudniejszy. Dobra ja już kończę ględzenie. Czekam na 10 komów. Wtedy dodam nowy rozdział,


Te piosenki pomogły mi z pisaniem bloga : 






wtorek, 8 października 2013

Informacja

Jutro pojawi się nowy rodział. Wracam do pisania, troszeczke mi się psychicznie poprawiło. Zaczne tez czytac wasze blogi :)

Piszcie aadresy waszych aktualnych rodziałów za waszych blogach. Pozderki  :) <3

piątek, 27 września 2013

Chwilowo zmiana bloggerzystki

Przepraszam was drodzy Borussen ale nie mogę pisać bloga ponieważ mam zły stan psychiczny .
Jak na razie bloga będzie pisała Wanessa mam nadzieje że nie jesteście źli . :* 

wtorek, 17 września 2013

Rozdział 8

Chwile jeszcze posiedziałam z Mullerową. Wypiłysmy kawe, zjadłyśmy po zapiekance i plotkowałyśmy jak to dziewczyny. Czas nam zleciał szybko, i trzeba było się szykować...na kolacje z Mario. Poszłysmy z Niną do mnie do sypialni i zaczełyśmy szperać w szafie z ciuchami. Chciałam wygladać poprostu bosko dla Goetze
Po długim grzebaniu w szafie wyciągnełyśmy wszystko co może się nam przydać
- Mirella zobacz a ta stylówa - pokazała Nina
- Nie - zaprzeczyłam
- Hmmmm... no to może ta
- Idealna - zasmiałam się i poszłam się przebrać







****





Dziesięć minut później wyszłam ubrana w to co przygotowała mi Nina wyglądałam zjawiskowo. Jak nigdy się sobie podobałam. Byłam zachwycona. Nie mogłam się już doczekać kolacji z Mario. Poszłam z Niną na taras poinieważ, musiałam się pomalować
- Nie ruszaj się tylko okey - poprosiła mnie Mullerowa 
- Dobrze,  dobrze - przytaknełam i spełniłam ta prośbe 
- Oluś tylko teraz masz sie nie ruszać bo ubije
- Kredka do oczu ? - spytałam 
- Tak - odpowiedziała
Po tym jak Nina mnie pomalowała zadowolone usiadłysmy i patrzałyśmy w niebo
- Chciałabym być aniołem - oznajmiłam 
- Ja też i to nie wiesz jak - powiedziała Mullerowa
- Zapomniałabym o wszystkich krzywdach, które urządzili mi moi pożal się Boże rodzice
- Posłuchaj kotek, wiem że nigdy o tym nie zapomnisz. Ale spróbowac zawsze można - pocieszyła mnie Nina
- Racja. Dobra już jest po osiemnastej. za niedługo Mario będzie. - uśmiechnełam się










****




Nie całą godzine pózniej 

Ja i moja towarzyszka siedziałyśmy na kanapie gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i stał tak Goetze z bukietem róż. 
- Cześć, wejdź - przywitałam sie i zaprosiłam go do środka 
- Wyglądasz nieziemsko - zakomplementował mnie
- Dziękuje - podziękowałam 
- Idziemy ? - spytał 
- Tak idziemy - odpowiedziałam, wziełam kurtke i wyszłam 
Pojechaliśmy do bardzo drogiej restauracji. To są nie moje klimaty. Ale musiałam wytrzymać. Mario poprosił mnie o kurtke, dałam mu ją a on ją powiesił na wieszak. Chwile później przyszedł do nas kelner i zaprowadził nas do stolika. Dał nam karty i poszedł.
- To co wybierasz ? - spytał mnie Mario 
- Wiesz...ehh... nie wiem - powiedziałam wprost - posłuchaj to nie moje klimaty
- Szczerze ? 
- Prosiłabym 
- Moje też nie. Chciałem ci zainponować 
- Udało ci sie tak w półowie. Wole kebaba lub knysze 
- To co idziemy na tego fast food'a 
- No pewnie 
- To chodź

---------------------------------------------------------------------------------------------
No i jest rozdział. Po raz kolejny przeprasza, że nie dodałam wczoraj, ale neta nie mniałam. Te dwa tygodnie bez rozdziały to ze wzgledu na zły stan psychiczny. Następny rozdział jak będzie 10 komów.





Ps. Co powiedzie na bloga o Kubie i Milenie Lewandowskiej ? 
Piszcie w komentach co sądzicie o tym i czy byscie czytali









niedziela, 15 września 2013

Drogie Borussen

Rozdział pojawi się Jutro. Dzisiaj nie mam jak bo moja mama ma urodziny i zabrała mi na ten cały dzień laptopa i musze pisać na tel . Rozdział spodziewajcie się o 18.30. Pozdrawiam Baaaajaa

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 7

- Jestem kuratorem pani rodziców. Chciałem panią poinformować, że  pani rodzice wychodzą z więzienia - powiedział. Dla mnie to był jak nóż w plecy. Nie chciałam mnieć z nimi do czynienia.
- A co ja mam z tym wspólnego ? - spytałam zdołowana
- Oni chca sie z panią spotkać - odpowiedział kurator
- Słucham ?! Oni myślą ? Tyle złego ile mi zrobili, próby samobójcze, załamanie nerwowe i oni jeszcze wiedzą co. I tak poprostu chcą się spotkać - powiedziałam prawie krzycząc 
- Niech się pani uspokoi. Nie warto krzyczeć. Jak się pani zastanowi czy chce sie pani z nimi spotkać to prosze niech pani do mnie zadzwoni - oznajmił
- Nie ma co się zastanawiać, nie i koniec. Dowidzenia - pozegnałam się i rozłączyłam 
To nie mogła byc prawda. Oni mnieli siedzieć w więzieniu jesczze 3 lata. Jejuś niemiecka sprawiedliwość. Tacy ludzie jak ci moi pożal się boże rodzice raczej bydlaki, powinni na stosie spalać, bo oni nie zasługują na życie. Kurator popsuł mi cały dzień, nie wiem jak uda mi sie wytrzymać kolacje z Mario 
- Mirella kocie. Kto to dzwonił ? - spytała Mullerowa
- Kurator moich rodziców - odpowiedziałam
- Twoich rodziców ? - powiedziała ze ździwieniem - przecież twoi rodzice nie żyją
- Skłamałam - przynałam ze wstydem
- Ale dlaczego ?
- Bo oni...
- Co oni ? - spytała ponownie
- Nie chcem o tym mówić - powiedziałam i popłakałam się
- Mirella skarbie. Wszystko będzie dobrze nie płacz. Prosze cię - pocieszała Mullerowa. Bez ìskutku






***


Płakałam dość długo. Nie mogłam się uspokoić. Znowu pojawili się oni, Ci co zniszczyli mi psychike i życie. Nina ciągle mnie uspokajała, lecz nic to nie dało. Wszystkie złe wspomnienia wróciły. Znowu przestane ufać ludzią. Nie rozumiem po co chcieli się spotkać, to chyba było do ;przewidzenia że się z nimi nie będe chciała spotkać.
- Mirella, kochanie może odwołasz tą kolacje z Mario ? - zaproponowała Nina
- Nie, nie odwołam jej - powiedziałam stanowczo
- Wiesz bardzo się z tego ciesze - usmiechneła się Mullerowa
- Heh ja też - lekko się usmiechnełam

------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że taki krótki ten rozdział. Ale mam bardzo ciężką sytuacje psychiczną . Wiem ze ten rodział banalny pewnie nawet nie będzie zadnego komentarza. Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam 

poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Cześć Borussen

Drugiego września prawdopodobnie wznowie pisanie bloga. Teraz wena zaczyna wracać. Założe jeszcze jednego bloga o Kubie Błaszczykowskim uwierzcie mi że będzie się dużo dziać. Pozdrawiam i do zobaczenia

piątek, 23 sierpnia 2013

Zawieszam

Zawieszam bloga do odwołania. Bardzo przepraszam, ale nie mam czasu żeby dodawac rozdziały. Nawet pomysłu i weny nie mam na pisanie. Przepraszam, może jeszcze kiedyś wróce do pisania. Nawet nikt nie chce czytać tych moich wypocin. Mam nadzieje że się nie gniewacie. Pozdrawiam

środa, 21 sierpnia 2013

informacja

Borussen Rozdział lub informacja co dalej z moim blogiem pojawi się jutro. Dzisiaj nie mam jak dodac. Pozdrawiam

wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 6

Wstałam gdzieś o godzinie 9.00, słońce dziś świeciło bardzo mocno zapowiadał się bardzo ciepły dzień. Zeszłam na dół zrobić śniadanie Mullerowej, ja jakoś dzisiaj nie mniałam ochoty na jedzenie, w nocy strasznie bolał mnie brzuch. Zajrzałam do lodówki i oprócz butelek z piwem i masła oraz cebuli nie było nic. Postanowiłam się ubrać i iść do pobliskiego sklepu zrobić małe zakupy. 45 minut później wróciłam z zakupami do domu w salonie siedziała Nina z kubkiem kawy, wpatrzona w telewizor.
- Mirella ja cię udusze - krzykła Mullerowa
- Za co ? - spytałam ledwo co stojąc
- Czubku musisz dbać i swoją noge a nie przęmaczać - odpowiedzia Nina zabierając mi zakupy
- No okey ale wiesz chciałam ci zrobić śniadanie. Ale że w lodówce nic nie było to musiałam iść do sklepu zrobić zakupy - Powiedziałam zbulwersowana
- Kicia ja to doceniam ale trzeba było mnie obudzić a ja bym po zakupy poszła - oznajmiła
- Dobrze przepraszam - powiedziałam z ironią
- Oj Mirella - westchneła - ide śniadnie zrobić
Jak powiedziała tak zrobiła poszła do kuchni zrobić śniadanie. Ja nawet sie nic nie odzywałam, poprostu usiadłam na kanapie i przełączyłam na coś normalnego. Mullerowa na okragło by Discovery ogladała. Mnie naprawde to nudziło. Ja wolałam sportowe kanały, teraz leciała siatkówka.
- Ehh... lepsza siatkówka niż te nudne Discovery - pomyślałam i wkierowałam wzrok w ekran telewizora





****





Zjadłysmy śniadanie i poszłyśmy się ubrac. Musiałam Nine pożyczyć ubrania bo nie wzieła ze sobą nic. Te spanie u mnie było nie planowane. Ja ubrałam spodenki a Nina spodnie. Jak sie ubrałyśmy poszłyśmy na taras po oddychać swierzym powietrzem.
- Jutro idziesz z Mario na kolacje - zasmiała się moja przyjaciółka 
- Wiem o tym - powiedziałam 
- Idziemy później na zakupy - poinformowała
- Tak wiem - oznajmiłam
- wiesz co...
- Nie nie wiem. Powiesz mi - przerwałam 
- Tak powiem. Chodź teraz na zakupy. Jest dwunasta zaraz bedzie dużo wiary w centrum. Lepiej teraz chodź - dokończyła
- Dobra. Ide po taksówke zadzwonić - powiedziałam i poszłam zadzwonic po taksówke
10 minnut później taksówka przyjechała, wsiadłyśmy do niej i pojechałyśmy do centrum.







****




Uwielbiam dzikie zakupy, chodznie po sklepach to moje powołanie. Dłuo robiłyśmy zakupy jak pojechałysmy o dwunastej to o siedemnastej wróciłyśmy. Byłam zmęczona ale zadowolona. Kupiłam dużo ciuchów tych co są na jutro mi potrzebne i te co nie są mi potrzebne. Ogółem wszystko było udane, dużo smiechu. No ogół super. Siedziałyśmy w salonie gdy zadzwonił mój telefon 
- Tak słucham - powiedziałam 
- Dzień dobry - przywitał się nieznajomy
- Dzień dobry - rówinierz sie przywitałam 
- Jestem kuratorem pani rozdzców. Chciałem panią poinformować 

--------------------------------------------------------------
No i jest 6 rozdział. Borussiomanki, przepraszam że nie dodałam rozdziału wczoraj ale popsułam matryce w laptopie i zeby mnieć jak napisac rozdział to musiałam kupić monitor i podłaczyć go do laptopa. Jak podłączyłam to strasnzie cią mi się internet i nie mniałam jak dodać. Więc dodaje teraz ten rozdział. Nastęony rozdział dodam jak będzie 20 komentarzy.


Jestes to komentuj    Pozdrawiam

niedziela, 11 sierpnia 2013

Informacja

Moje kochane Borussen rozdział pojawi się jutro.Mysle też nad zawieszeniem bloga.Bo nikt go nie czyta.na ogół jest on do bani. Nawet nie wiem po co go zaczełam pisac.

wtorek, 6 sierpnia 2013

Rozdział 5

Stał tam... Mario a z nim jego kolega Marco. Jak zwykle uśmiechnięci od ucha do ucha. Weszli sobie do mojego mieszkania bez mojego pozwolenia. Nic już nie mówiłam.Wiedziałam, że reszta dnia zapowiada się ciekawie .Zamknełam drzwi i porwałąm do kuchni Nine i Tine.
- Co to ma znaczyć ? - spytałam
- Co, co ma znaczyć ?
- No oni - wskazałam palcem na dwóch czubów z BVB
- No Mario chce z tobą pogadać a Marco chodził dzisiaj cały dzień za Niną - powiedziała Tina ze szczegółami
- Boże znowu chce gadać o tym samym - skrzywiłam się. Naprawde mniałam dosyć tych jego gadek na ten sam temat
- Nie boże, tylko tak.
- Co tak ? - spytałam
- No jakbyś mu wybaczyła ten niefortunny wypadek, to tej gadki by nie było - odpowiedziała Wazke
- Ale ja nie chcem
- Nie że nie chcesz. Ty sie w nim zakochałaś - podśmiała się Mulerowa
- Ja ?!?!
- Tak ty - wskazała na mnie. Nie, nie, nie. Napewno się w nim nie zakochałam. Przeciez to było niemozliwe
- Nie zakochałam się w nim
- Tak, tak. Ty mówisz i wiesz swoje a my swoje - powiedzialy wspólnie i wyszły z kuchni.










****




Wyczuwałam, że coś się stanie. Nie myliłam się. Dziewczyny wyciągneły alkohol. Atmosfera się rozluźniła . Mario był po jednym piwie. Jeszcze mozna było z nim pogadać. 
- Mirella napij się z niami - poprosił Reus
- Nie ja nie moge i nie chcem - odmówiłam
- Eee tam masz i pij - powiedział Marco i otworzył mi puszke piwa 
- Ale ja nie moge - powiedziałam 
- Możesz tylko nie chcesz - oznajmił Pomocnik Borussi
- Jak nie chce to jej nie dawaj - wtrącił się Mario 
- No okey - przytakną podpity Reus i odszedł. Mario usiadł obok mnie i złapał mnie za ręke 
- Mirella możemy pogadać  ? - spytał Goetze
- Tak - zgodziłam 
- Bo ja...wiesz...no. - zacią się 
- Tak wybaczam ci - uśmiechnełam się 
- Naprawde ? - spytał z niedowierzaniem 
- Tak - przytaknełam 
- Nie wiesz jak się ciesze 
- Ja też 
- Wiesz, poszłabyś ze mną na kolacje ?- spytał niepewnie Mario
- Hmmm... a zasłuzyłeś ? - spytałam z uśmiechem 
- No nie ale wiesz obroniłem cię dzisiaj przed Marco - odpowiedział 
- Tak pójde z tobą na kolacje - Zgodziałam się a Mario mnie przytulił i pocałował w policzek 
- Nie wiesz jaka sprawiłaś mi radość. Kolacja za dwa dni ? jutro nie moge bo po treningu jade do kuzynki 
- Może być za dwa dni - przytaknełam 
- To jesteśmy umówieni - powiedział 
- No oczywiście 





****




Ta mała imprezka była bardzo miła. Niespodziewałam się, że przyjdzie wogóle ktoś do mnie. W głowie nie mniałam gości, siedział w niej Mario jego uśmiechnięta buźka i kolacja.
- Mirella my będziemy się zbierać - powiedziała Tina, ale ja nic nie zrozumiałam 
- Mirella - krzykła. 
-Yyyyyy...co ?
-My idziemy - powiedziała Tina
- A no okey - przytaknełam 
- Mirella kochanie ja zostane na noc. Dobrze ? - spytała 
- Tak fajnie zostań - zgodziłam się
Pożegnałam się z gośćmi. Razem z Niną poszłyśmy do mojej sypialni poszukać Ninie jakiejś piżamy. Mulerowa dostała różową , a ja fioletową w paski . 
- Idź się pierwsza wykąp - powiedziałam
- Dobrze - przytakneła Nina i poszła sie wykąpac
Po Nina poszłam sie wykąpac. Reszta wieczoru zleciała szybko. Razem przegadałyśmy cała noc


---------------------------------------------------------------------------------------------
Mi osobiscie nie podoba się ten rozdział. Za 19 komentarzy dziekuje. Przepraszam za denność tego posta. Mam nadzieje że sie nie gniewacie.

Jesteś to komentuj !!!                      Pozdrawiam 

piątek, 2 sierpnia 2013

Rozdział 4

~tego samego dnia. Wczesnym popołudniem ~
~pisanie oczami Mirelli~

Badania skazały że mam niegroźnie złamaną noge. Pałuzuje przez trzy tygodnie, nie zagram pierwszego ligowego meczu. Zgdonie z obietnicą pojechałam na Idunę zawieść lekarzowi ze sztabu wyniki i do Juergena powiadomiś go o wszystkim.
- Mirella - krzykła Tina
- Nie odzywaj sie do mnie małpo - powiedziałam udajać obrażoną
- Dlaczego ?? - spytała
- Datego, że podałaś Mario mój adres - odpowiedziałam
- Oj Mirella nalegał - powiedziała Wazke
- To ty mogłaś być nieugięta - powiedziałam
- Oj nie gniewaj się na nią - wtraciła się Wanessa
- Ehh.. no okey - powiedziałam i przytuliłam Tine
- A tak wogule to co z nogą ?
- Pałzuje przez trzy tygodnie - odpowiedziałam
- To kiepsko. Nie zagrasz w takim bądź razie pierwszego meczu tej ligi.
- No tak - przytaknełam
- Oj teraz to mam ochote dać w kopa Goetze za to co ci zrobił - oznajmiła wściekła Nina
- Zostawcie go - poprosiłam
- Dlaczego ?
- Poprostu go zostawcie - odpowiedziałam. Tak naprawde nie znałam wytłumaczenia na pytanie zadane przez Nine. Zaraz by chodziły ploty, że zakochałam sie w pomocniku Borussi.
Posiedziałam jeszcze chwile u dziewczyn i pojechałam do domu odpocząć. Po drodze wpadłam na Mario i Marco
- Hej Mirella jak noga ? - spytał troskliwie Mario
- Dobrze - odpowiedziałam
- Ciesze się. A złość na mnie ci mineła - spytał ponownie
- Nie wiem
- Prosze cię wybacz mi - poprosił Goetze
- Daj spokój - powiedziałam i odeszłam od Gotzeus. Wyszłam z SIP, wsiadłam do taksówki i pojechałam do domu.







****





~pisanie oczami Mario~

Gdy szłem na boisko treningowe wpadła na mnie Mirella. Bardzo sie ucieszyłem że ją widze, bardzo poprawiła mi humor. Spytałem ją jak się czuje, odpowiedziała że dobrze. Ucieszyło mnie to bardzo. Nie wybaczyła mi jeszcze tego wypadku podczas meczu. Ale mam zamiar nie odpuszczać i walczyć o jej wybaczenie. Mam nadzieje, że szybko mi wybaczy. Przegadałem z moim njlepszym przyjacielem Marco o tej sprawie całą droge na boisko.
- Stary posłuchaj mnie, zaproś ją na kolacje. Może się zgodzi - zapropnował Reus
- A jak nie. Jestem u niej na całej lini napewno spalony. - powiedziałem.
- Oj kazda dziewczyna da się uprosić. - oznajmił mój przyjaciel
- No może masz racje - przytaknąłem
- Napewno tak - powiedział. W tym momencie przyszedł do nas Klopp i trening sie zaczą






****




Przyjechałam do domu, w miernym humorze. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobic przez te trzy tygodnie. Wiedziałam tyle, że na murawe wróce w wielkim stylu, i strzele gola, że wygramy ten mecz. Mój pierwszy mecz po kontuzji. Będe kibicować dziewczynką z trybun. 
- I co by tu ze sobą zrobić - pomyślałam. Nie mniałam pomysłu wiec wziełam się za robienie czegoś do jedzenia. Zrobiłam zapiekanke i poszłam do salonu włączyłam telweizor. Leciał mój ulubiony film " Trzy Metry nad Niebem " 
- Genialnie - powiedziałam po cichu 
Wgapiłam wzrok w ekran telewizora i zaczełam oglądać. Dwie godziny później popatrzałam na zegarek. Była 16.30 wszystcy skończyli juz dawno trening. Nagle ktoś zapukał do były to moje przyjaciółki a z nimi ktoś jeszcze....



--------------------------------------------------------
Taki nie udany ten rozdział. Wiem i Przepraszam. Nastepny rozdział pojawi się jak będzie 18 komentarzy 


poniedziałek, 29 lipca 2013

Rozdział 3

Stał tam Mario z bukietem słoneczników. Zdziwiło mnie to z kąd wiedział gdzie mieszkam.
- Cześć - przywitał sie niepewnie
- No hej z kad ty wiesz gdzie ja mieszkam ? - spytałam
- Tina mi powiedziała - odpowiedział skruszony
- No tak Tina. A po co przyszedłeś ? - ponownie spytałam
- Przeprosić - odpowiedział
- Wejdź - powiedziałam a Goetze zrobił to.Poszliśmy do salony i usiedliśmy na kanapie.
- Mirella ja Cię przepraszam
- Za to że prawdopodobnie złamałeś mi noge ?
- Tak
- I za to że nawet nie przeprosiłeś
- Też
- To cie zmartwie ale przez ciebie nie zagram pierwszego ligowego meczu - powiedziałam
- Wiem i żaluje tego - oznajmił skruszony
- A co mi z tego że żałujesz ? - krzykłam - i tak nie zagram
- Nie krzycz prosze
- Wiesz co wyjdź - krzyklam ponownie
- Mirella...
- Wyjdź - pokazałam palcem na drzwi. Mario ze spuszczoną głową wyszedł z mojego mieszkania







****




~pisanie oczami Mario~

Ehhh... wiem ze tym co zrobiłem zachowałem się jak kretyn. Chciałem ją przeprosić ale wyrzuciła mnie z mieszkania na zbity pysk. Ale nie dziwie jej się, zrobił bym to samo. Będe walczyć, naprawde ją przez te parenaście minut na SIP polubiłem.
Pojechałem wylać smutki przy piwie do moich kumpli Marco i Lewego
- Stary to żeś narobił - stwierdził Lewy po opowiedzeniu im historii
- Nie dołuj go - zaśmiał się Marco
- Z czego się śmiejesz ? - spytałem
- Czubie z niczego - odpowiedział Reus
- No i co teraz ? - spytałem ponownie
- Walcz - odpowiedział Robert
- Jak walczyć ? Ja nigdy o dziewczyne nie walczyłem. Chcem ci przypomnieć...
- Że jesteś najbardziej pożądanym piłkarzem w BVB. Tak wiemy to - przerwał mi Marco
- To jak wiesz to po co gadasz ?
- Oj Goetze - westchneli
Zostałem juz u Reus'a na noc. Nie mniałem sił tłuc sie przez miasto.






****


*Nastepnego dnia*
~Pisanie oczami Mirelli~

Może źle potraktowałam Mario ? Powinnam go wysłuchać a nie odrazu go wyrzucać. Ale z drugiej strony, on też sie podle zachował. Nawet na meczu nie pomógł mi wstać. To było mega podłe. Tylko problem, że go polubiłam. Jeszcze dzisiaj badania. 
Zaczłapałam się do łazienki, żeby wziąść pryśnic. 40 minut później wyszłam i poszłam sie ubrać.Zaczełam grzebać w szafie i szukać czegoś odpowiedzniego. Wkońcu znalazłam i znalazłam odpowiedzni strój. Ubrana zadzwoniłam po taksówke. NIespełna 10 minut później przyjechała , wsiadłam i pojechałam na badania

------------------------------------------------------------
Przepraszam was, że taki krótki i tak późno dodaje. przyczyna jest...brak czasu :/.Dziękuje za 18 komentazry, zaskoczyliście mnie. Moj ask pytajcie.


Komentujcie                                  Pozdrawiam :*


poniedziałek, 22 lipca 2013

Rozdział 2

Zbliżała sie 12.00 do meczu zostało tylko pół godziny.Nie mogłam wysiedzieć byłam cała zdenerwowana
-Mirella uspokój się - powiedziała Nina
-Łatwo ci mowić.Zobacz na moje ręce - oznajmiłam i pokazałam jej jak trzęsą mi się ręce
-No to faktycznie się denerwujesz
-No brawo - powiedziałam z ironią,
Do szatni wszedł Jurgen , który jak zwykle był uśmiechnięty , zawsze potrafił każdego rozśmieszyć.
-Dziewczyny zbierać sie powoli do tunelu.Połamania nóg wam zycze -poinformował nas Klopp po czym zaczą się śmiać
-Dziewczyny wiecie co ? - zapytała nas nasza koleżanka z drużyny Tina
-Nie nie wiemy - zaśmiałysmy się
-Zazdroszcze Jurgenowi że ciagle się uśmiecha chodzimy na treningi dwa miesiące i ani razu nie widziałysmy go smutnego czy nie usmiechniętego - powiedziała Tina
-Faktycznie - przyznałam jej racje bo powiedziała coś co tez mnie nieraz zastanawiało
-Dobra chodzcie - powiedziała Katy a my wykonałyśmy jej polecenie




*w tunelu*




Teraz to dopiero stres.Starałam sie nie myśleć o tym ale gdy tylko popatrzałam przed siebie widziałam murawe.Robiło mi sie słabo.Mniałam tak pierwszy raz.Postanowiłam że sie nie dam zjeść stresowi i zagram świetny mecz.Chwile po tym przyszli zawodnicy BVB i sędziowie.Wyszlismy na murawe , widoki były piękne w górze żółto - czarne szaliki , stadionowe przyśpiewki różnego rodzaju mieszały sie nawzajem.To było cos niesamowitego.Tego nie dało sie opisać.
Wysłuchaliśmy hymnu Borussi , który był śpiewany przez każdego bez wyjątku.Widac było ile dla kibiców ten klub znaczy , ile miłości im dają.Pokazują ze są prawdziwymi kibicami.
Rozległ sie gwizdek sędziego , mecz sie rozpoczą.Bardzo dobrze dla męskiej druzyny BVB.Zawodnik numer 10 Mario Gotze strzelił gola na 1:0.Nam miny zbladły , mi zszedł uśmiech.Ale do końca I połowy zostało jeszcze 30 minut.W tym czasie wszystko sie mogło zdarzyć.I sie nie myliłam.Co prawda nie strzeliłyśmy gola ale...
Gdy byłam przy piłce chciałam podać do kogoś z mojej drużyny kto jest wolny bez krycia przeciwnika.Ręke podnisła Nina więc postanowiłam jej kopnąć.Gdy brałam rozmach ktoś mnie pchną.Usłyszałam jak kośc mi pęka a potem juz ból.Arbiter przerwał mecz.Musiałam zejść z boiska.Sprawcą tego był Gotze.
Został ukarany zółtą kartką.Ale on się tym nie przeją poszedł grać dalej.





*w gabinecie lekarza BVB*
*szatnia*


-Pani Mirello noga wyglada na złamaną - powiedział lekarz bo wstępnych badaniach
-No ale jak ? 
-Na to wygląda ale musi pani zrobić jeszcze badania - poinformował mnie pan Sandrock 
-Dobrze - przytaknełam - moge już isć
-Tak.Prosze mi przysnieść wyniki - poprosił pan Marc Sandrock 
-Dobrze dowidzenia - powiedziałam i sie pożegnałam.Wyszłam o kuli z gabinetu lekarza BVB cała rozłoszczona.Poszłam do szatni i włączyłam telewizor , zaczełam oglądać ten nieszczęsny mecz.Była 79 minuta meczu wynik 2:1 uśmiech na mojej twarzy sie pokazał dziewczynki nie dają sie doświadczonym piłkarzą.Byłam z nich dumna.Akcja podbramkowa mężczyzn Wazke nie poradziała sobie piłka wpadła do bramk 3:1 w 82 drugiej minucie pokazywało że nie mamy szans n aodrobienie strat.
Mecz zakończył sie wynikiem 3:1 dla chłopców.Nie tego się spodziewałam.No ale cóż trzeba przyznać że są lepsi od nas.
Dziewczyny weszły zdołowane do szatni zdołowane , smutne , niektóre nawet płakały.
-Dziewczyny to jest mecz dla kibiców BVB nic nie znaczący liga dopiero 9 sierpnia się zaczyna wtedy musimy zacząć walczyć - powiedziałam ale to ich nie pocieszyło








***







Nie zostałam na SIP na pomeczowej imprezie.Pojechałam do domu.
Z ledwością co wysiadłam z samochodu Tiny.Noga bolała masakrycznie.Zaczłapałam się na góre , weszłam do domu odrazu usiadłam na kanapie i nie mniałam zamiaru się z tamtąd ruszać.
Wziełam pilota , włączyłam telewizje i zaczełam przeglądać róznego rodzaju kanały telewizyjne.Natrafiłam na kanał Borussi gdzie mówili o meczu.Wkułam wzrok w telwizor gdy ktoś zapukał do drzwi.Wstałam , poszłam otworzyc a tam stał......

--------------------------------------------------------------
No i jest 2 rozdział.Przepraszam ze taki badziewny.Dziekuje za 15 komentarzy przy rozdziale pierwszym.Nastepny rozdział pojawi się jak będzie 16 komentarzy.Taki mały szantarzyk.Spodziewajcie siejutro informacji o nowym blogu o Kubie , Łukaszu i Marco.


JESTEŚ TO KOMENTUJ                Pozdrawiam :*




środa, 17 lipca 2013

Rozdział 1

~pisanie oczami Mirelli~

-Wkońcu nadszedł ten dzień - pomyslałam.
Dzisiaj w Borussi Dortmund będzie uroczyście otwarta zeńksa drużyna sportowa.Oczywiście musiałam sie zgłosić ze swoja przyjaciółką Niną.
Szybko poszłam do łazienki wykąpać sie , zrobic lekki make-up i sie ubrać.Nie mineło 40 minut jak wyszłam z łazienki ubrana i uczesana.Na szybkiego zjadłam śniadanie i poszłam na przystanek autobusowy i pojechałam po Mullerową 


~pisanie oczami Mario~

Z wielkim bólem głowy i brzucha zwlekłem się z łóżka i poszłem do kuchni zaparzyc sobie mięty i zrobić lekkie śniadanie.Przypomniało mi sie,że właśnie dzisiaj będzie uroczystość otwarcia drużyny sportowej i mecz piłkarze na dziewczyny amatorki.Wygrana w kieszeni ale tak głupio faulować dzieczyny.Chociaż Niemki wygladem niezachwycają ale wyjątki się zdarzają.Jak zjadłem śnidanie pobiegłem do łazienki wykąpac sie , ubrać i zrobic sie na błysk.40 minut później wsiadłem do swojego auta i pojechałem na SIP.







****




Gdy dojechałyśmy autobusem koło Singnal Iduna Park,szybko
poszłyśmy do szatni gdzie było juz dużo dziewczyn
juz przebranych w trykoty.Podeszłam do swojego tryktu
popatrzałam na niego i byłam w siódmym niebie.
Moje marzenie z dzieciństwa się spełniło.W tym momencie
byłam najszczęśliwszą 18-latką na świecie.
-Wiesz Nina zawsze marzyłam o tym żeby tu być
i moje marzenie sie spełniło - powiedziałam do mojej przyjaciółki 
-To było nasze marzenie  i nasze sie spełniło -
poprawiła mnie Mullerowa.Siostra  Thomasa Mullera.
-Widziałaś ile nasz przystojniaków mineło ? 
- spytała mnie Nina
-Tak widziałam ale ty masz chłopaka i masz 
sie za nimi nie oglądać 






****


Z Niną tak sie zagadałam że nie zauważyłam jak
przed nami idą piłkarze BVB.Wpadłam na jednego z
nich i wylałam na niego kawe
-Ej ej uwarzaj co robisz - krzykna
-Boże, przepraszam nie zauwarzyłam cie - 
powiedziałam cała czerwona na twarzy
-Dobrze nic sie nie stało.Ale tak wogóle jak sie 
nazywasz ?
-Mirella a to Nina Muller - powiedziałam
-Ja jestem Mario a to Marco
-My wiem to - przytaknełyśmy
-To z wami gramy mecz ? 
-Tak z nami - uśmiechnełyśmy się 
-A dlaczego nie w trykotach jesteście ? 
-Bo do meczu została prawie godzina - odpowiedziałam
-No to do szatni laski przebierać sie - powiedział Marco
-Tak jest panie kapitanie - powiedziałam i wszyscy 
zaczelismy sie śmiać.


-----------------------------------------------------------------------
Przepraszam że taki krótki ale jestem na wakacjach 
i nie mam kiedy dodawać.Przepraszam też że tak 
późno pojawił sie pierwszy rozdział.Dziekuje za 13 
komentarzy przy prologu.

Jesteś to komentuj
pozdrawiam :*








poniedziałek, 8 lipca 2013

Prolog

Mirella na ogół cicha , spokojna , wstydliwa dziewczyna.Taka szara myszka.Lecz w niektórych sytuacjach potrafi pokazać pazurki , walczuyć jak lwica o swoje.
Mniała miejsce taka sytuacja.Była rok w szczesliwym związku z Kamilem.Nie widziała świata poza nim.Żyła dla niego i dzieki niemu.Pewnego wieczoru oświadczył sie jej.Ale na jednej z imprez ją zdradził , i zostawił dla innej.Mirella walczyła o to by do niej wrócił lecz poległa.Dała sobie z tym spokój.I pragnie zakochać sie na nowo.Ale czy jej się uda ?

Marco popularny piłkarz , na pstrykniecie palca może mnieć każdą.Ale nie chce.On pragnie tej jedynej.Lecz jej nie ma.
Kiedyś była taka owa Carolin , którą kochał.Tylko bardzo sie na niej zawiódł.Zdradziła go z Kamilem na jednej z imprez i go zostawiła dzien po tym zdarzeniu.Reus się załamał , ale walczył , nie udało mu sie odzyskać Carolin.Dał sobie spokój.Chce zakochać sie na nowo.Czy mu sie uda?


----------------------------------------------
Prolog juz jest.Rozdział pojawi sie jak będą co najmniej 5 komentarzy.Za błędy ortograficzne i interpunkcyjne przepraszam.